środa, 5 października 2011

Hindusi produkują najtańszy tablet świata

"Aakash", najtańszy tablet świata, miał swoją premierę. Pierwszą partię zamówił indyjski rząd - płaci za sztukę 2250 rupii, czyli jakieś 150 pln. Urządzenie montuje w Indiach brytyjska firma. Pierwsze 100 tysięcy egzemplarzy otrzymają studenci, będą go testować. Trafi do sprzedaży w listopadzie, wtedy będzie nieco droższy - 2999 rupii, ale cena ma spaść, gdy ruszy masowa produkcja.

"Aakash" ma zapewnić dostęp do najnowszych technologii najbiedniejszym. A w każdym razie tego argumentu używa minister telekomunikacji (nota bene najbardziej skompromitowanego ministerstwa w Indiach, pogrążonego w skandalu korupcyjnym, dotyczącym koncesji dla operatorów telefonii komórkowej).  Co miesiąc liczba użytkowników telefonów rośnie w Indiach o 19 milionów, z Internetu korzysta dopiero 9 procent społeczeństwa - możliwości zarobku są więc gigantyczne.
Pierwsze recenzje "Aakasha" są jednak umiarkowane krytycznie - użytkownikom z klasy średniej wydał się niedopracowany, ale ocenili, że dla uboższych użytkowników jest „dobrym rozwiązaniem”.

To samo mówiło się o Nano, najtańszym samochodzie świata, sprzedawanym za 2,500 tysiąca dolarów. Miał być przebojem, niedrogim biletem do luksusu, na jaki stać nawet ubogich Hindusów. Miał zaspokoić ich marzenia. Niewielki, pozbawiony klimatyzacji i elektrycznie odsuwanych szyb, był - zdaniem bogatych producentów z koncertu TATA - idealną odpowiedzią na zapotrzebowanie rodzin podróżujących, z narażeniem życia, skuterami. Tyle że okazał się klapą. Po pierwsze to ubodzy rolnicy przegonili koncern TATA ze wsi pod Kalkutą, a teraz - na drodze sądowej - odzyskali ziemię, zajętą przez koncern. Po drugie - zachwyt nad tanim samochodem szybko osłabł, produkcja i sprzedaż spadły. To samo marzenie próbowano wyprodukować już za czasów gospodarki centralnie sterowanej. Sanjay Gandhi, syn Indiry, przeszedł do historii jako pomysłodawca taniego samochodu dla każdego. Tyle że z taśmy produkcyjnej nie zjechało ani jedno auto.

Wątpię w powodzenie „Aakasha”. Indyjscy producenci przeceniają portfele ubogich i nie pytają ich, czego naprawdę chcą. Prawdopodobnie  producenci rur kanalizacyjnych i tanich kuchenek gazowych, odpowiadający na codzienne zapotrzebowanie setek milionów ludzi, mają znacznie większe szanse zbić w Indiach fortunę.
Ambicją szybko bogacących się Hindusów jest doganiać Zachód - produkty takie jak iPad czy iPhone są dla nich symbolami sukcesu i przynależności do lepszego świata. Lokalnie produkowane substytuty nie mogą ich zastąpić, są wręcz bolesnym przypomnieniem, że do awansu jeszcze daleko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz