piątek, 2 grudnia 2011

Zamordowany za kastę

W Uttar Pradeś znaleziono porzucone na polu zwłoki nastolatka. Neeraj Kumar poprzedniego dnia wyszedł z domu po kolacji, żeby u kolegi obejrzeć program w telewizji. Został uduszony. Zginął, bo miał nieodpowiednie imię. Urodził się jako jeden z dalitów (dawnej - niedotykalnych), a ojciec dał mu na imię tak samo, jak inny mężczyzna mieszkający w wiosce, tyle że cieszący się lepszym pochodzeniem i wyższym statusem. Rodziny przez wiele lat spierały się o imiona.

Sąsiad domagał się, by ojciec Neeraja zmienił jego imię. Obawiał się pomyłek, uderzających w honor swojej rodziny. Teraz twierdzi, że nie ma z zabójstwem nic wspólnego. Policja aresztowała dwóch jego przyjaciół i poszukuje dwóch synów, najprawdopodobniej zamieszanych w zabójstwo.

To jedna z wielu ponurych historii, które obalają mit indyjskiej sprawiedliwości społecznej i dobrze funkcjonującej demokracji. Indie są republiką paradoksów, przestrzenią, w której współistnieją szczytne ideały, sprawdzone instytucje, zabobonne praktyki i nieśmiertelne mechanizmy nienawiści.
Nie trzeba wiele, by zrozumieć, jak silne są społeczne napięcia, jak iskrzy wzajemna niechęć, jak krucha (co nie znaczy: nietrwała) jest społeczna równowaga nad Gangesem. Wystarczy lektura porannych gazet, z gwarantowaną panoramą okrucieństwa: zabójstw, pobić, rozpaczliwych samobójstw.

Te historie trafiają nie do tabloidów, wcale nie są drukowane jako sensacyjne ciekawostki.
Gorzej: znajdują się w dziennikach opinii, podane „standardowo”, jako jedna z wielu pełnoprawnych  informacji dnia. Ani ważniejsza, ani mniej spektakularna, stale obecna w codziennym pejzażu.

„Zmiana” - słowo, które Zachód tak kocha - w Indiach ma szczególne znaczenie. Nigdy nie obejmuje wszystkich, nie dokonuje się w tym samym kierunku. Tylko niektórych popycha do swobodnego życia, innych silniej wciska w jedną z niezliczonych nisz, gdzie czas się zapętlił.
Kastowość, choć ulega przeobrażeniom i zmienia się na tak wiele sposobów, że badacze za nimi nie nadążają, nie słabnie. Jest wręcz zabójczo namacalna.

[pw]





1 komentarz:

  1. Czytałem o tym na BBC dzisiaj. Jednego dnia widzę jakieś doniesienia z Indii, które mnie bawią, na przykład wkurzony łapacz węży, który ostatnio rozrzucił je w urzędzie. Kolejnego doniesienia, które są przykre, tak jak to bezsensowne zabójstwo. Do tego w Uttar Pradesh rządzonym przecież przez dalitkę.

    OdpowiedzUsuń