czwartek, 22 września 2011

Indie jako durne „michałki”

W Polskich mediach Indie właściwie nie pojawiają się jako kraj, który warto traktować poważnie. Są wyjątki, ale na co dzień wiadomości znad Gangesu pojawiają się w serwisach jako tak zwane „michałki”, czyli ciekawostki. Interesujące - najludniejsza demokracja świata, populacja decydująca o przyszłości globalnego rynku pracy, właściciel broni atomowej i światowa centrala przemysłu IT w Polskich gazetach i telewizji funkcjonuje jako zinfantylizowana, egzotyczna kraina słoni, maharadżów i kadzidełek.
Poważne informacje o wydarzeniach politycznych czy gospodarczych w ogóle nie przechodzą przez sitko redakcyjnych planowań, Indie mają szansę się załapać w warunkach ekstremalnych (trzęsienia ziemi, tsunami, zamach na ekskluzywny hotel - pod warunkiem, że zatrzymali się w nim europejscy turyści) albo groteskowych (słonica zaopiekowała się tygrysem lub odwrotnie, urodziła się dziewczynka o trzech nogach itd.).
Wyobraźnia redaktorów i dziennikarzy, a ściślej jej brak, spycha Indie do wymiaru średniowiecznych zabobonów i praktyk, na myśl o których światłym rzekomo Europejczykom włosy stają dęba. To krzywe zwierciadło ma zresztą dwie strony - świat Zachodu też pojawia się w Indyjskich mediach rzadko. Jeśli już, to pierwszeństwo mają Angelina Jolie i J. Lo (ale nie częściej niż Aishwarya i Priyanka) oraz Barack Obama. Arogancja "cywilizowanego świata” versus mocarstwowe ambicje Azjatów. I tak się pięknie przeinaczamy, mijamy, nie rozumiemy. A podobno żyjemy w stuleciu komunikacji i informacji.

3 komentarze:

  1. Słońce też istnieje i Jowisz i codziennie dzieje się tam coś ciekawego , dla niektórych ludzi- kłopot w tym, że prawdopodobnie większość uznała by informacje o tych jakże dużych obiektach za zbędne ... A jeśli naprawdę chcesz otrzymać informacje na temat Indii, czy innych durnych Michałków (w kontekście tekstu ) to je znajdziesz... Chodzi o priorytety - należy raczej zadać pytanie : Dlaczego Indie nie są priorytetem Informacji i Nowości w codziennych "Wiadomościach" i "Dziennikach"...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadam to pytanie inaczej: dlaczego priorytetem sa niemal ciagle te same kraje i te same sprawy? Zawezanie teamtow, ktorymi zajmuja sie media, to przede wszystkim efekt brahu szerokich - doslownie - horyzontow u redaktorow decydujacych o zawartosci gazet, serwisow tv i radiowych, portali.
    To zyczeniowe myslenie - zakladac, ze kazdy w swoim zakresie interesujace go informacje znajdzie. Media informacyjne maja wciaz obowiazek brac duza czesc tego wysilku na siebie. Swiat nie sklada sie z samych aktywnych i ambitnych internautow.

    OdpowiedzUsuń
  3. To w polskich mediach przecież tak jest, że Indii praktycznie nie ma. Jedyne informacje jakie się pojawiają to właśnie te o wypadkach komunikacyjnych, zresztą rzadko, czy o szarżującym słoniu, który zabił wieśniaka. Ja szukam informacji na BBC, czy w indyjskich gazetach online, ale to tylko dlatego, że byłem w Indiach przez kilka miesięcy w 2008 roku i mnie to interesuje. Jakbym się miał zdać na polskie serwisy informacyjne nie wiedziałbym nic.

    OdpowiedzUsuń