środa, 11 stycznia 2012

Czy jest miłość w Indiach?

Znajomy zapytał mnie ostatnio, jak to jest z młodymi Hindusami i miłością. Z rozdwojeniem na liberalne życie, pełne atrakcji i swobody, a wszystkie te aranżowane ceremonie, rodzinne transakcje ślubne, obowiązki.
Europejczykowi nie mieści się w głowie, że można się w tym galimatiasie i sprzecznościach odnaleźć. Bo jeśli - to za jaką cenę?

Miłość i uczucia w ogóle to najbardziej przemilczana ze sfer życia w Indiach. Pytani o emocje, o kochanie w szczególności, uciekają się do poetyckich metafor, lirycznych porównań, pięknych zwrotów. Robią się zlotoustymi erudytami, udowadniają znajomośc poezji, piosenek, bollywoodzkich dialogów - całego asortymentu narzędzi i spsobów na symboliczne przedstawienie tego, co niewypowiedziane. Jest w tym wyraźne oderwanie od bardziej prozaicznej rzeczywistość, być może także całkowita ucieczka w sferę wyobrażeń i myslenia życzeniowego. Miłość jest fantastyczną iluzją, hipnotyzującą miliony Hindusów od początku trwania ich cywilizacji.

Nie wiem, czy istnieje kultura tak hołubiąca miłość, robiąca jej tyle miejsca w swoim życiu artystycznym i rozrywkowym. Wiem, że jak w wielu krajach, w Indiach o miłość realną niezwykle trudno. Nie sprzyjają jej ani tradycje, ani obyczaje. Tym bardziej, że intymność, własne uczucia, to egoizm stanowiący zagrożenie dla dobra wspólnoty, rodziny.

Od dwóch dekad w Indiach coraz ważniejszy staje się jednak kult indywidualności - wszystko, co Generation Now, pokolenie niecierpliwych, chłonie ze świata i cywilizacji Zachodu. Chcą żyć po swojemu, sami decydować, sami wybierać. Chcą jeść to, co im smakuje, nosić ubrania, które im się podobają i brać za żonę dziewczynę, do której coś czują. Czyli robić wszystko obok niewidzialnych, niespisanych, ale obowiązujących reguł.

Żeby żyć pomiędzy tymi światami: zaspokajania własnych pragnień i dbania o dobro wspólne, trzeba żongkerskich umiejętności i wyrzeczeń. Młodzi Hindusi pozornie stają się bardziej wolni, w ich przypadku świat współczesny to rzeczywistość wielu ryzykownych wyborów, sprzecznych dążeń i wykluczających się rozwiązań. Życie jest bardziej skomplikowane, ale dające szansę na szczęście, bo umozliwiające wynegocjowanie ze światem indywidualnego rozwiązania. Niestety jest i koszt, którym najczęściej bywa zakłamanie, hipokryzja, wyrzekanie się albo tradycji, albo wolności.

Młodzi Hindusi są awangardą cywilizacyjnej przemiany, której kształt wyłoni się dopiero, gdy będą - jak ich rodzice - posiwiali, przesiadywać popołudniami na balkonach i w salonach, popijając w ciszy herbatę.

[pw]
www.paulinawilk.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz